20.08.2018 14:22
Flashback z przeszłości
Zipp Quantum 50ccm. Bohater odcinka. Istna kwintesencja chińszczyzny. Co się w tym kibelku zepsuło, to by chyba zabrakło internetu, żeby to opisać. Wykształciłem na nim wszystkie moje umiejętności mechaniczne. Musiałem wywalić dozownik oleju, bo zasabotował i chińczyk zatarł się biedny po jakichś 7500km... drugie tyle zrobiłem na cylindrze i tłoku polini 50ccm, wale jakimś tuningowym, łozyskach SKF, sprzęgle Stage6 razem ze sportowym wzmacnianym dzwonem, tłumiku Tecnigas next-R i paru innych mniejszych częściach. Z silnika zostały tylko oryginalne (o ile tak można o chińszczyźnie mówić) kartery. Co ciekawe dali dobry gaźnik Mikuni, który po regulacji naprawde dawał radę. Po poskładaniu omal nie rozwaliłem się na bramie wyjazdowej z własnej posesji, tak rwał skubany :) Minę nieżyjącej już rodzicielki pamiętam do dzisiaj, kiedy zajrzała do pierkarnika ze zdziwieniem stwierdzając, że upiekłem dwa kartery w 50 stopniach C, a z zamrażarki wyciągam łożyska wału :D
Byłbym pewnie jeszcze jeździł nim długo, gdyby nie pewien Pan, który będąc jeszcze za tzeźwy (2,2 promila to nie było dość mając na uwadze jego doświadczenie) uznał za stosowne wzbogacenie swej mieszanki krwisto-alkoholicznej w celu osiągnięcia stechiometryki jeszcze tego samego wieczora. Wymusił pierwszeństwo na tirze, wycofał, zarysował auto stojące obok na skrzyżowaniu, chciał odjechać, wymusił tym razem mnie fundując (za darmo!) lot ku niebu z gartisowym ruchem obrotowym wokół mej własnej osi ze skuterem w soli satelity, a potem wycofał jeszcze raz uderzając w samochód za nim. Na tym chcąc skończyć stwierdził, ze on już nie będzie tu zamieszania robił i pójdzie sobie do domu, co z głowy kilkukrotnie kończyną górną wybił mu Pan (ostatni z poszkodowanych), którego nowa służbowa toyota chociaz z fabrycznie brzydką facjatą, uległa dalszej utracie wartości.
Archiwum
Kategorie
- Mechanika (2)
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)